COP26 Sardynia – działaj, nie gadaj… Mandela ratuje świat
Dzieciaki są jak gąbki. Nasiąkają dość szybko – patrzą, słuchają, wyczuwają i przyjmują jako swoje. Czasami nasiąkają negatywami, czasami pozytywami – oby tych ostatnich było jak najwięcej. Myślę, że dość szybko przyjmują te rzeczy, które nie tyle słyszą, co widzą na co dzień. Można wiele gadać, ględzić, prosić, krzyczeć. Jeżeli dziecko nie widzi tego w Tobie, w Twoim zachowaniu, w codzienności, to może podchwyci na chwilę, lecz później, może po kilku latach, wkraczając w dorosłość, przeanalizuje i odpuści sobie. Warto zadbać, aby nasz przekaz werbalny i niewerbalny pokrywał się ze sobą.
POSŁOWIE
Nie jesteśmy vloggerami. Kręcimy z ręki, często Mandela nie lubi, jak się go filmuje, albo robi mu zdjęcia. Wtedy trzeba gdzieś ukryć telefon czy gopro, żeby cokolwiek z tego wyszło. Przed wyjazdem zakupiłem gimbala i… ani razu nie wyciągnąłem go z pudełka Gdy podróżuje się z dzieciakami nie ma na to czasu (przynajmniej ja nie znajduję), wszystko do plecaków czy w sakwy się nie zmieści. Nie ma też czasu na profesjonalne obrabianie filmów. Albo dzieciaki, rodzina, wspólne rowery, wspin, góry, żagle, czasem książka, albo będę godzinami ślęczał i próbował coś złożyć, poświęcając to, co kocham (patrz wyżej). Stąd wybaczcie, że obraz czasami się trzęsie, jest nieostry. Wiem, rozumiem, też nie lubię oglądać badziewia
Jednak najnardziej chodzi nam o przekazanie tego, o czym mówią dzieciaki, jak rozumują, analizują, jak patrzą na świat. A tego nie da się zaplanować, wyreżyserować, zrobić kilka powtórek. Wtedy właśnie łapię za telefon i… obejrzyjcie sami