
Już dawno nie napisałem nic świadomościowego. Nie ze względu braku nowych odkryć, zrozumienia ‘starych’ rzeczy. Bardziej zaczęła doskwierać mi i Natalii świadomość, bo wiadomo, że im więcej wiemy i widzimy, tym więcej rzeczy nas uwiera. Jedyną słuszą reakcją jest działanie zgodnie z maksymą: ‘myśl globalnie, działaj lokalnie’. Więc próbujemy obecnie z naszym nowym przedszkolem. Przedszkolem o wielu zasadach, których trzymają się twardo. Dla nas dużo z nich to nowość, więc pytamy: ‚dlaczego tak?’. ‚Bo tak’ słyszymy najczęściej. Jednak w tym samym czasie nie widzą problemu, żeby 60ka małych dzieciaków codziennie jadła zimne obiady z jednorazowego plastiku, plastikowymi sztućcami, które tuż po zjedzeniu trafiają do kosza. Dwa łyki wody z jednorazowego kubeczka i … do kosza. Cóż, w 99% dni posyłamy dzieciaki w takich godzinach, żeby zjadły tylko drugie danie, żeby nie produkować więcej plastiku i nie zatruwać ich młodych ciał. Reszta posiłku czeka na nich w domu. Swojego obiadu niestety nie pozwalają przynieść 🙁 Chętnie dam Wam znać, co z tego wyjdzie! Przedstawiliśmy alternatywy i czekamy…na razie grzecznie 🤣
Znacie torby szmaciane. Czasami uszyte ze starej bluzy, znalezionej w domu rodzinnym firany, albo zdobyte w sklepie przy okazji zakupów. Na stałe są u nas w aucie, w sakwie rowerowej, w plecaku, w domu przy wyjściu. Nie tylko te szmaciane, co wielokrotnego użytku. Za każdym razem podróżują z nami do sklepów, na targowiska, gdy wybieramy się na zakupy. Od dawna jeżdżą z nami także sznurkowe albo poliestrowe woreczki wielokrotnego użytku na ważywa i owoce. Nakładamy do nich pomidory, jabłka, papryki itp., wrzucamy na wagę i gotowe. To nasze podejście. I choć w rozmowach z ludźmi wielokrotnie słyszymy, że świadomość w temacie ekologii, zanieczyszczenia środowiska i jego oddziaływaniu na klimat rośnie, że jest lepiej, to nijak się to ma z tym, co widzimy i czego doświadczamy 😢




Myślę, że żyjemy trochę w bańce otaczając się ludźmi, którzy myślą podobnie. A oni, łącząc się także z podobnymi sobie ludźmi, widzą podobne rzeczy. Wystrczy jednak przejść się do Biedronki, Lidla czy innej sieciówki, tudzież na lokalny bazarek, i … na dziale owoców i warzyw leżą wielkie rolki ‘śmiecowych’ torebek plastikowych! Rzadko widać kogoś, kto wyciąga swoje siatki, pojemniki, woreczki. Wiadomo, że te ‘śmieciówki’ nie nadają się do recyklingu! Lądują prosto na wysypiskach śmieci, są spalane, trafiają do oceanów. I czuję się dziwnie, kiedy widzę ludzi, którzy co dopiero wysiedli ze swoich pięknych wielkich aut, dobrze ubranych (zakładam, że sukces jest, a za sukcesem powinna iść i świadomość), jak rwą jedna torebka za drugą, pakując osobno 2 pomidory, 3 gruszki, 3 jabłka, 2 cebule, 5 papryk i jeszcze kilka innych rzeczy, zapakowanych osobno. Przychodzi mi wtedy do głowy pytanie: WTF? 🤬 Szczególnie, że za 2,49 PLN przy warzywach i owocach można zakupić 2 sztuki wieokrotnego użytku woreczków i zapakować potrzebne rzeczy, w domu wyjąc, przełożyć do wiklinowego koszyka, a woreczki zabrać na kolejne zakupy. Proste, nieprawdaż? Chyba jednak nie, jeżeli nie jest to normą…



Podchodzę co jakiś czas do ludzi – na zakupach (do pakujących w foliowe siatki swoje zakupy), w parku (do popijających shake’a z plastikowego kubka z ekologiczną papierową słomką – tak na marginesie to mój faworyt 🤣, wytwór kilku największych kawiarnianych sieci w Polsce haha), nad jeziorem (do tych, którzy biorą poranną kąpiel z wykorzystaniem sklepowego szamponu i żelu albo do tych używających Ludwisia i podobne, myjąc swoje naczynia kilka metrów od jeziora) i rozmawiam. Najczęściej, choć zaczynam miło, od pytania albo opisu rzeczywistości; z dzieciakami stojącymi obok, żeby zaznaczyć, że to im zostawimy taki, a nie inny świat, napotykam na BETON!
Brak wiedzy? Lenistwo? Świadoma ignorancja? Plastikowe woreczki, to tylko mała część problemu, jaką jest degradacja naszego środowiska. Cały problem jest wielki i złożony, jednak skutki naszej ignorancji i lenistwa widzieliśmy, lub słyszeliśmy o nich, w tym roku dość dobrze – od mega zimy, przez powodzie i pożary, do huraganów i suszy. Wszystkie te zjawiska są coraz bardziej dynamiczne, nieprzewidywalne, uderzają z większą siłą.



Jednak jest i światełko w tym ‚betonowym’ tunelu.
Czekaliśmy z utęsknieniem, kiedy Sardynia otworzy swoje kafejki, żeby na miejscu wypić kawę. Niestety COVID dużo tu namieszał. Wszędzie plastikowe kubeczki na espresso, łyk … i do kosza. Mało kto się pewnie nad tym zastanawiał 🤔 W niektórych miejscach odmawialiśmy sobie tej przyjemności, w innych pożyczaliśmy od dzieciaków butelkę do wody i z uśmiechem podawaliśmy bariście, żeby podratować swój żywot rodzica. W jeszcze innym po upewnieniu się, że nie dostajemy kawy w plastiku albo niby-papierowym kubku, siadaliśmy na plaży z naszą kawą i… po wypiciu zacząłem czytać o firmie, której kubek trzymałem w dłoni: BioGreenGate Da się! Brawo i oby takich inicjatyw było jak najwięcej, a my jako klienci zwracajmy uwagę, bojkotujmy, bierzmy kawę w swoje kubki. Bądźmy przykładem dla naszych dzieci.
Więc kiedy dopada mnie ekodołek, siadam i zaczynam (w myśl zasady, która nam przyświeca: reduce, reuse, repair, recycle) cerować nasze ubrania 😜



